środa, 17 lutego 2016

Kultura gwałtu

Poraz 321984321948 zostałem sprowokowany do napisania tego i postanowiłem dać się sprowokować. Tym razem prowokacja brzmiała tak:

Od dłuższego czasu mówi się o kulturze gwałtu, z którego to określenia kpią liczni – jaka kultura gwałtu? Przecież nic takiego nie ma miejsca. A jednak, reagowanie na sytuacje zagrożenia przemocą, agresją, atakiem wpisuje się w tę kulturę. W ten sposób reagują zwierzęta, ludzie wymyślili inne sposoby.
Agata Komska

Na przykład zaproszenie napastnika na herbatkę albo oddalenie się z miejsca zdarzenia, niech napastnik zaczepi inną osobę, wtedy problemu nie będzie. Jeśli już wkopałem się w tę dygresję, gwałciciele przyznają, że nie odwżaliyliby się zaatakować kobiety, gdyby miała prży sobie parasolkę albo inny przedmiot, którym mogłaby się bronić. (Czekaj, zdzielenie napastnika parasolką, to też jest agresja, ergo wspieranie kultury gwałtu)
Wracając, Konfucjusz powiedział, że naprawę państwa, należy zacząć od naprawy pojęć i to jest bardzo dobry przykład. Obecnie jest pewna grupa, która, wierzę, że w dobrej wierze, kompletnie zakłamuje pojęcie gwałtu (przykład). Co jest rodzajem samospełniejącej się przepowioedni. Ludzie myślą prosto i na skojarzeniach - "Więc to to jest ten cały gwałt? To jest niby karalne? Zdepenalizować."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz