poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Sylwestra w Korei Północnej ciąg dalszy.

Swego Internet został rozgrzany newsem: człowiek dokonał kradzieży i poszedł do więzienia. Wow, niemożliwe. No, ale od początku:
Niedługo po Sylwestrze amerykański student został zatrzymany w Korei Północnej. Reżim totalitarnego państwa zatrzymał, naturalnie Bogu ducha winnego, Amerykanina. W ogóle, to po co jakiś idiota miałby jeździć do Korei Północnej, skoro można tam za niewinność trafić do więzienia. Pod koniec lutego media podały informację, że Amerykanin ten został skazany na 15 lat więzienia za kradzież. to biedne, zaledwie dwudziestojednoletnie dziecko, będzie musiało spędzić 15 lat w więzieniu szykanowane przez zły reżim, tylko dlatego, że chciało sobie przywieźć pamiątkę z wycieczki, bo się założył, że coś stamtąd przywiezie.
Mój pierwszy odruch był dość mało zaskakujący: facet wiedział gdzie jedzie, więc czego się spodziewał, ale w sumie doszedłem do wniosku, że zepsuty zegar dwa razy dziennie pokazuje prawidłową godzinę. Ja wiem, że zgodnie z nowoczesnymi wartościami europejskimi jeśli ktoś zabije 77 ludzi, to wsadza się go na 25 lat do hotelu, ale Korea Północna nie zna nowoczesnych wartości europejskich. Zasada jest prosta kradniesz - idziesz do więzienia i debatowanie, czy powinien dostać 15 lat, 20 godzin prac społecznych czy 100 batów nie jest właściwie postawionym pytaniem. Trzeba było przestrzegać prawa obowiązującego praktycznie w każdym miejscu na świecie i to, że Korea Północna jest komunistycznym reżimem, z masą więźniów politycznych w obozach reedukacyjnych, nie oznacza, że można tam bezkarnie kraść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz