poniedziałek, 24 lutego 2014

Biedny Mariuszek T.


Czytając pewien artykuł, o pewnym głośnym mordercy, który niedawno wyszedł z więzienia, a Którego Imienia Nie Wolno od Jakiegoś Czasu Wymawiać zastanowiły mnie opinie psychiatrów (m.in. Lwa Starowicza), a przede wszystkim praktyka sądów we wszystkich krajach świata, dotycząca rozumienia paragrafów takich jak ten:

Nie popełnia przestępstwa, kto, z powodu choroby psychicznej, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych, nie mógł w czasie czynu rozpoznać jego znaczenia lub pokierować swoim postępowaniem. (Art. 31. § 1. KK)

Psychiatra orzeka teraz (rychło w czas), że ten artykuł dotyczy Mariusza T. Znaczy to tyle, że człowiek może być na tyle normalny, żeby pracować jako nauczyciel w szkole, stykać się z dziesiątkami ludzi codziennie, prowadzić zajęcia dydaktyczne nie wzbudzając jakichkolwiek podejrzeń, że jest niepoczytalny, a psychiatra może teraz orzec, że ten człowiek nie był w stanie rozpoznać znaczenia wsadzenia komuś noża między żebra (czy jak to się tam stało). What the fuck??? Mam uwierzyć, że T. miał zbyt mało wiedzy o świecie, żeby to zrozumieć.

Czy człowiek w dzisiejszych czasach już aż tak bardzo nie odpowiada za siebie, żeby prowadzić normalne życie, jak każdy z nas i nie odpowiadać, za swoje czyny? Jeśli tak, to pozostaje mi tylko czekać, aż prokrastynacja zostanie uznana za chorobę psychiczną kwalifikującą do renty. Zabawne? Mnie to jakoś nie bawi, tak samo jak nie bawi mnie fakt, że Mariusz T. zostanie niedługo uznany za ofiarę totalitarnego systemu. Obym nie wykrakał.

http://blog.milczarek.eu/2014/02/mariusz-t-niewinny/
Zdjęcie:
http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/co-czeka-mariusza-trynkiewicza-w-osrodku-w-gostyninie-luksusy-dla-bestii-zdjecia_378560.html